wtorek, 27 stycznia 2009

Sobotnia tradycja

Tak oto w każdą sobotę od niemal samego początku mojego w Evansie małymi kroczkami zbliżam sie do swoistego zawału serca. Przyjemnosc przeogromna, jak zresztą widać!! Sausage, bacon, egg, mushrooms, red sauce! Obok tostu, typowe sniadanie brytyjskie, tudzież wyzwalacz kacowy. Nie oznacza to wcale, że sie czlowiek lepiej po tym poczuje, wręcz odwrotnie! Bez kaca po "kanapce" mam konkretnego! Polecam!!




11 komentarzy:

majic pisze...

dla mnie bacon, sousage, egg and red souce! aż mi ślinka pociekła na widok tej kalorycznej eksplozji

ars-emet pisze...

KONKRET, KOLEGO, KONKRET...muszę przyznać, że preferuję podobną wersję "sandłiczy", tylko że z parówkami sojowymi i dodatkwo frytkami;)))

Anonimowy pisze...

a czy by dało rade jeszcze golonką przełożyć kanapeczke? sukces byłby ogromny.

Anonimowy pisze...

cofka na sam widok

tomas pisze...

taki sandłicz na raz wchodzi?

Szwejas pisze...

Stary, noskiem! Fakt, ze sobotnie karmienie na tym sie kończy...Ale pracuje nad tym!

maciej pisze...

te stary przyjedz na starak do podkowy na hotdogsy pójdziemy!!! i frytki i hambugsy i z warzywami bułki...

tomas pisze...

8 kiełbas w bułce to całkiem niezły wynik. mam nadzieje, że zapite przynajmniej 2 litrową kolą.

Szwejas pisze...

tam sa tylko 4 kiełbachny na poł przecięte, strasznie ubolewałem gdy ujrzałem! Cóz, trza brać życie jakim jest! Czasami.

Anonimowy pisze...

haha ja mam takie sniadanko w prawie kazda niedziele, oprocz sausages bo niecierpie i nie na kanapeczce a na talezyku hihi buziaki

tomas pisze...

uuu, to cienko. już pewien mit na bazie 8 kiełbach sie budował... może sprzedawcy pójdą po rozum do głowy i nastepnym razem ósemke zaserwują. tego życze.