środa, 2 września 2009

Kazimierz Dolny

No to wyruszamy. Pełni chęci i niecheci, w ciepłe sierpniowe lato... Nie ważne dokad, lecz z kim!


Uniejów nad Wartą. Na chwilkę.

No to w drogę.









Klasyk. Nikt nie złapał tylu gum w przeciągu życia co Przemo w tydzien!

Spoczynek za stodołą. Choć niełatwo było przekonać gospodarza o miejsce na biwak.



U Jana Kochanowskiego na podwórku.

Bez komentarza:)

Prom do Kazimierza Dolego.



Meta.





Wielka feta z wieczora. Weekend z kulturą cygańską. Spiewy, tańce i szturchańce.





Dwaj dzielni towarzysze. Przemo i Tong Po.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

tyle lat mineło a Tong Po wciąż ten sam...

Anonimowy pisze...

chciałby...

tomas pisze...

...bo ćwiczy taj czi

karola040981 pisze...

pierwsza focia przywoluje tyle wspomnien z dziecinstwa :) Jak np w "sadzie" za blokiem uciekalismy przed szerszeniami hehe
Buziaki kuzynku, odezwij sie czasem do kuzyneczki :)